Bitwa o Szczecin w 1806 r. - czyli Francuzi w Szczecinie
Szczecin na przestrzeni dziejów u swoich bram widział niejedną obcą armię. Byli to wojowie Krzywoustego, byli Brandenburczycy, Szwedzi, pogoń hetmana Czarnieckiego, cesarskie wojska koalicji katolickiej, Prusacy, Sowieci. W 1806 r. pojawili się... Francuzi. Zdobyli miasto bez jednego wystrzału. Można śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najpyszniejszych historii wojennych nie tylko Pomorza Zachodniego, ale i Europy!
O zdobyciu Szczecina przez Francuzów bez problemu znajdziemy informacje w internecie. A pewnie, jeśli ktoś się pokusi o taki wysiłek, to znajdzie też coś na bibliotecznych półkach. Dla wygody zainteresowanych prezentuję chronologiczny skrót – bo moim nieskromnym zdanie szybciej i jaśniej zrozumieją, co tu się wydarzyło :-) A kto chce się dowiedzieć, jak wyglądała również walka o Szczecin w 1945 r., odsyłam do osobnego tekstu.
Generał Antoine Lasalle, zdobywca Szczecina |
IV Koalicja przeciw Napoleonowi
Mamy rok 1806. W Europie od paru lat trwa konflikt między rosnącym w siłę Napoleonem Bonaparte – wówczas już cesarzem - a jego przeciwnikami, pośród których prym wiodą Brytyjczycy, Austriacy, Prusacy i Rosjanie. Co jakiś czas tworzą antyfrancuskie koalicje, których celem jest unicestwienie Napoleona. III Koalicja z 1805 r. kończy się sromotną porażką pod Austerlitz, gdzie wojska Austrii i Rosji przez Francuzów zostają wręcz wdeptane w ziemię.
Ówczesne królestwo Prus w tej grze odgrywa dwuznaczną rolę. Z jednej strony trzyma w zanadrzu atut w postaci – jak wówczas mniemano - silnej i zdyscyplinowanej armii, z drugiej stara się utrzymać pozycję państwa neutralnego. Poczucie godności króla Fryderyka Wilhelma III zostaje jednak zachwiane, gdy Napoleon 12 lipca tworzy Związek Reński – zależną od siebie konfederację państw niemieckich, stanowiącą bufor między Francją i Prusami. Z inspiracji Zjednoczonego Królestwa powstaje IV Koalicja. Zachęcony przez Anglię król Prus wystosowuje 1 października do Napoleona ultimatum, w którym żąda wycofania armii francuskiej za linię Renu i zapowiada utworzenie własnej konfederacji państw północnoniemieckich. Innymi słowy: wypowiada Francji wojnę.
Kampania pruska
Armie Prus i Francji wyruszają naprzeciw siebie. 9 października pod Shleiz dochodzi do pierwszego starcia, które kończy się zwycięstwem Francuzów. 14 października dochodzi do walk pod Jeną i Auerstädt. Jak się okazuje, to kluczowy dla kampanii pruskiej moment. Mniejsze liczebnie wojska francuskie gromią Prusaków, druzgocąc mit niezwyciężonej armii wyrosłej z ducha Fryderyka Wielkiego. Francuzi kontynuują pochód i już 23 października pod murami Berlina stają pierwsi żołnierze 3. korpusu marszałka Lousia-Nicolasa Davout. Stolica Prus nie zamierza stawiać oporu - delegacja berlińskiego magistratu zwraca się do przebywającego w Poczdamie Napoleona z prośbą o łaskę i oszczędzenie miasta. 27 października odbywa się uroczysty wjazd cesarza Francji do Berlina (wśród towarzyszących mu generałów znajdował się Jan Henryk Dąbrowski).
Szczecin
Mimo triumfalnego wjazdu do Berlina, na terenie Prus nadal trwają walki. Już parę dni wcześniej, 21 października, dowodzący armią Prus książę Fryderyk Ludwik Hohenlohe opuścił garnizon w Magdeburgu i ruszył z wojskiem w stronę Odry, z zamiarem dotarcia do Prus Wschodnich. Chcąc zapobiec odwrotowi, Napoleon wysyła w jego kierunku korpusy marszałków Joachima Murata, Jeana Lannesa i Jeana Baptiste Bernadotte (tego, który dał początek istniejącej do dziś w Szwecji dynastii królewskiej).
28 października marszałek Murat dopada uciekającego Hohenloha pod Prenzlau. Posiadając mniejsze siły decyduje się na odważny blef. Przecina kolumnę marszową Prusaków, przejmuje ich tylną straż, po czym sugeruje księciu Hohenlohe, że powinien poddać 10 tys. żołnierzy, gdyż są otoczeni „przez przeważające siły” (wg blefu miał posiadać 30 tys., a Lasalle 60 tys. żołnierzy). I tak też się staje! Hohenloche kapituluje, tworząc precedens o negatywnych skutkach – odtąd wojska pruskie chętniej poddają się bez walki.
W dniu tym pojawia się ważna dla naszej powieści postać - generał Antoine Lasalle, który na czele swej lekkiej kawalerii (tzw. „piekielnej brygady”, czyli 5. i 7. pułk huzarów wchodzący w skład korpusu marszałka Murata) zdąży tego dnia jeszcze dotrzeć do Löcknitz.
W tym samym czasie ku północy, zachodnim brzegiem rzeki Uecker, zmierza brygada generała Édouarda Jeana Baptiste Milhauda. Dociera 29 października do Pasewalku, gdzie napotyka na stacjonujące w mieście pruskie siły. Dowodzący nimi pułkownik von Hagen wiedząc, że z jednej strony ma wojska Milhauda, a z drugiej Lasalle’a, kapituluje wraz z 4200 żołnierzami.
Tego też dnia pod Szczecinem pojawia się Lasalle. Zakłada swoją kwaterę w Mierzynie. U boku ma zaledwie 500* huzarów i dwie armaty. Za murami szczecińskiej twierdzy kryje się ponad 5000* uzbrojonych Prusaków i blisko 300 armat. Lasalle kieruje do gubernatora wojskowego twierdzy, leciwego już wiekiem generała Friedricha Gisberta Wilhelma von Romberg, żądanie kapitulacji. Ten początkowo odmawia przysięgając, że będzie bronił miasta do ostatniego człowieka.
Lasalle decyduje się wówczas na brawurowy blef. Na dużej przestrzeni rozkazuje rozpalić ogniska obozowe oraz przemieszczać się tu i tam patrolom kawaleryjskim, aby stworzyć wrażenie obecności dużych wojsk. Po czym ponawia wezwanie kapitulacji twierdząc, że stoi za nim cały 50-tysięczny korpus Murata (w rzeczywistości przednia jego straż docierała dopiero do Löcknitz) i grozi splądrowaniem miasta. Tym razem pruski generał, po konsultacjach z komendantem twierdzy generałem Kurtem Gottfriedem von Knobelsdorffem oraz dowódcą Fortu Prusy generałem Bonaventurą von Rauchem, przystępuje do negocjacji i... poddaje Szczecin.
Rankiem 30 października pruski garnizon wychodzi ze Szczecina. Gdy von Romberg odkrywa, jak małemu oddziałowi się poddaje, jest już za późno. To są te jeszcze honorowe czasy, gdy nie pozostawało nic innego, jak tylko trzymać się wynegocjowanego porozumienia. Stu pruskich oficerów zostaje zwolnionych pod warunkiem, żę nie będą już walczyć z Francją, a szeregowi żołnierze trafiają do niewoli.
Rozpoczyna się trwająca 7 lat francuska okupacja Szczecina – a to już temat na osobny wątek. Bynajmniej ówcześni mieszkańcy miasta nie wspominają tego czasu jako jednoznacznie złego.
---
Kampania pruska trwa zaledwie 39 dni. Francuzi są zdumieni faktem, jak łatwo udaje im się ją przeprowadzić. Ponoszą straty w liczbie 15 tys. osób, gdy tymczasem Prusaków ginie 65 tys., a 150 tys. trafia do niewoli. Armia pruska zostaje wręcz unicestwiona, a król Fryderyk Wilhelm III ucieka do Królewca.
Tak Francuzi jak i Prusacy nie rozumieją, dlaczego Szczecin tak łatwo się poddał. Raz – mógł mimo wszystko odjąć próbę obrony, która dla Francuzów stanowiłaby spore wyzwanie. Dwa – znajdujące się w nim wojska mogły ostatecznie podjąć próbę przedostania się na wschodni brzeg Odry, by kontynuować walkę na terenie Pomorza czy Prus Wschodnich.
Jak łatwo się domyślić Lasalle okrywa się nimbem chwały, a von Romberg - hańbą. Król Prus zażąda wkrótce surowej kary dla oficerów odpowiedzialnych za poddanie twierdz bez walki. Von Romberg staje przed sądem wojskowym, by w marcu 1809 r. usłyszeć wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Umiera zaledwie dwa miesiące później w Berlinie w wieku 79 lat.
* Są to najmniejsze liczby z funkcjonujących w różnych źródłach.