Do opublikowania tego postu zachęciła mnie lektura książki Leszka Hermana "Sedinum", w której autor spektakularnie ożywił mit wkrzańskich masonów.
"Sedinum" to powieść fabularna o zacięciu sensacyjno-detektywistycznym, której tłem są tajemnice historii Szczecina i okolic. Autorowi udało się dowartościować miłośników historii grodu gryfa, gdyż szeroko odwołał się do prawdziwych wydarzeń, jak i mitów z historii Szczecina. Nieczęsto Szczecin znajduje tak poczesne miejsce w polskiej w rodzimej literaturze. Najbardziej soczyste z punktu widzenia miłośnika dziejów Pomorza fragmenty książki to interesujące opisy wątków, miejsc i obiektów historycznych. Co akurat nie dziwi, bo autor jest architektem.
W książce pojawia się wątek masonów ze Szczecina i obszaru Puszczy Wkrzańskiej. Akcja powieści toczy się m.in. w Gunicach, pojawia się w niej również opis Stolca, Leśna Górnego i
pobliskiego głazu na Wzgórzu Pokoju. Dla znawców tematu miejsca te są szczególnie bliskie, gdyż już przed laty pojawiły się próby opisania tego wątku dziejów Polic i okolic. Autor "Sedinum" jak nikt popuścił jednak wodze fantazji, i masońskie Gunice ożyły na całego. Zapraszam do krótkiej wycieczki śladami masonów, na które też natkniemy się w "Sedinum". Lektura książki zachęciła mnie bowiem do skompletowania poczynionych przed laty zdjęć na ten temat.
|
Masoński symbol wyryty na głazie nagrobnym Johannesa Brüssowa, właściciela majątku w Leśnie Górnym, domniemanego masona. Cyrkiel i kątownik (zwany też węgielnicą, od węgła - narożnika domu) to jeden z najbardziej rozpoznawalnych wolnomularskich symboli. Cyrkiel oznacza sferę duchowości a węgielnica - materii. Oba symbole w parze symbolizują zjednoczenie tych sfer. W znaku tym w centralnym miejscu umieszczano również literę G, monogram o wielu znaczeniach (np. gnosis, grande). Być może to nadinterpretacja, ale czy na zdjęciu nie da się zauważyć zarysu tej litery? |
| |
|
Jeszcze po 2000 r. głaz można było zobaczyć na zdewastowanym cmentarzu, umiejscowionym w pobliżu dawnej drogi prowadzącej z Leśna Górnego do Starego Leśna. |
|
Widok na zapomnianą i nieużytkowaną już drogę do Starego Leśna, prowadzącą wzdłuż szpaleru drzew. Po prawej stronie mieścił się wspomniany, mały cmentarz. Dziś do osady i wysypiska prowadzi pobliska "asfaltówka". Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci okolice te straciły na puszczańskiej urodzie, ze względu na funkcjonujące tu wysypisko śmieci i przetwórnie odpadów. |
|
Rezydencja w Leśnie Górnym - jeden z nielicznych ocalałych w okolicach Polic świadectw zamożności ówczesnych pruskich wyższych sfer. Dotąd trochę na wyrost zwana "pałacem". Ciekawostką jest geneza jej powstania. Na ogół datuje się ją na lata 90-te XIX wieku, gdy majątek znajdował się w posiadaniu rodziny Schefflerów. Jednakże ich rezydencja uległa pożarowi w lutym 1914 r. Po tym wydarzeniu Schefflerowie sprzedali swoje dobra rodzinie Brüssow, która najprawdopodobniej postawiła nowy obiekt. Świadczy o tym ciekawa historia i zdjęcia zamieszczone na stronie Sołectwa Pilchowo. Dom Schefflerów wygląda na nich zgoła inaczej. Warto w tym miejscu na chwilę zatrzymać się przy historii majątku w XX w., która jest niezwykle interesująca. Parę lat dynamicznego rozwoju majątku po przejęciu od Schefflerów, przecięła nagła śmierć Johannesa Brüssowa w 1925 r. Jego żona Emma wraz z córką Lottą zdecydowały o sprzedaży dóbr ośrodkowi Kuckenmühler Anstalten. Temu, które prowadziło pionierski na owe czasy zakład opieki nad osobami upośledzonymi na Niemierzynie (w okolicy dzisiejszej ul. Broniewskiego w Szczecinie). Ośrodek realizował w Leśnie Górnym działalność rolniczą. W tym czasie w okolicy powstały również żwirownie, po których ślady można odnaleźć do dziś (czy ktoś pamięta oczko wodne w jednej z odkrywek, zwane potocznie "Casablancą"?). W czasie II wojny światowej w pobliżu osady na okolicznym wzgórzu ulokowano stanowiska obrony przecilotniczej, wchodzące w skład systemu okalającego policką fabrykę paliw syntetycznych. Po wojnie w pałacu stacjonowała jednostka Armii Czerwonej, odpowiedzialna za demontaż Hydrierwerke Pölitz. Następnie majątek przekształcony został w Państwowe Gospodarstwo Rolne, funkcjonujące tu do 1992 r. Nowa rzeczywistość polityczna nie okazała się z początku łaskawa dla obiektu. Pierwszy prywatny właściciel (Baumgart) nie zapobiegł dewastacji mienia. Dopiero związana z biznesem budowlanym rodzina Kuderskich postawiła majątek na nogi. Obecnie rezydencja należy do spółki NewCo, która prowadzi tu zakład przetwarzania odpadów. |
|
Jak informuje policki historyk Wiesław Gaweł "w 2002 r., zgłosiła się córka byłych właścicieli majątku Lotta Brüssow z podziękowaniami za wykonaną pracę przy obiekcie, jak również z prośbą o możliwość przyjazdu z całą rodziną. Zjazd rodziny Brüssow odbył się w lipcu 2003 r. Przyjechało około 10 osób (dzieci i wnuki) Pani Lotty liczącej wtedy 91 lat. W 2004 r. Lotta Brüssow zwróciła się do Grzegorza Kuderskiego z prośbą o przeniesienie kamienia nagrobnego jej ojca (na leśnym cmentarzu w Leśnie Górnym grób Johanessa Brüssowa nie był kryptą, tylko grobem ziemnym) na teren przypałacowego parku-ogrodu. Prośbę Lotty spełniono i w 2005 r. kamień został przeniesiony a także zgodnie z jej dalszą prośbą, na kamieniu nagrobnym dopisana została osoba matki, Emmy Brüssow, która zmarła w Niemczech, a jej ostatnią wolą było spocząć obok męża." |
|
Cmentarz rodziny von Ramin w Gunicach. Raminowie byli reprezentantami wielowiekowej pomorskiej szlachty. W ich posiadaniu znajdowały się dobra w Stolcu, Gunicach, Dobrej i Bezrzeczu. W gunickiej rezydencji miała funkcjonować loża masońska. Świadczyły o tym zdobienia wnętrz pałacu. Dowodzić też tego może brak - poza jednym przypadkiem - symboli religijnych na ocalałych nagrobkach. Zdjęcie ukazuje widok z 2004 r., kiedy to na zlecenie potomków familii uporządkowano zagubione w Puszczy Wkrzańskiej miejsce. Rezydencja i cmentarz stały się miejscem wydarzeń w książce Leszka Hermana. |
|
Tak prezentował się pałac w Gunicach, nim został w latach 60-tych rozebrany na przysłowiowe cegły dla Warszawy. Stanowił centrum świetnie prosperującego folwarku. Na jego tyłach rozciągał się - jak na tego rodzaju rezydencję przystało - dworski park i staw. Wiecej o historii osady można przeczytać na blogu Jana Matury oraz na stronie Wiesława Gawła. Gunice niestety podzieliły los wielu szlacheckich dóbr Pomorza Zachodniego, które w czasach ustroju socjalistycznego nie znalazły uzasadnienia dla dalszego gospodarowania. Choć po wojnie z początku zamieszkiwało tu 200 osób, dziś już nie ma żywego ducha. |
|
A tak rezydencja wyglądała w 2004 r. Na zdjęciu widoczna jest balustrada bocznych schodów do pałacu - te po prawej stronie na zdjęciu wyżej.
|
|
Historia prawdziwych czy rzekomych masonów z obszaru Puszczy Wkrzańskiej ukazuje niezwykły koloryt tego sennego z pozoru miejsca. Jest śladem czasów o wiele bardziej wysmakowanej estetyce i większej harmonii z przyrodą. Odkrywanie historii Leśna Górnego i Gunic pozwala wyobrazić sobie, jak w pięknym otoczeniu snuły się ongiś pomorskie dzieje, i jak paskudnie postępuje dziś urbanizacja tego obszaru. |
|
Gunica na tyłach dworskiego parku. Wokół niej podmokłe, zatorfione pola. Cisza. Spokój. Zachodzące słońce. Pielęgnujmy malownicze i nostalgiczne krajobrazy Pomorza!
|