Stargardzka kolegiata - piękno pomorskiego gotyku

Gotyk zajmuje poczesne miejsce w historii Pomorza Zachodniego. Jest najbardziej reprezentatywną epoką dla tutejszej architektury. Na tyle mocno zakorzenioną, że nawet w czasach nam nieodległych Niemcy z lubością wypełniali przestrzeń neogotyckim stylem. Ikoną tutejszego gotyku jest kolegiata w Stargardzie. To także dumny symbol aspiracji jego dawnych mieszkańców.

Stargardzka bazylika mocno ucierpiała w efekcie działań wojennych, jak i zresztą całe stare miasto. Można się o tym przekonać spacerując po centrum Stargardu - w znakomitej większości wypełnia je powojenna zabudowa. Mimo tak wielkich okaleczeń nie przeszkadza to miastu nosić miano perły gotyku, a to z racji na prezentowaną tu bazylikę, jak i zachowaną dużą część murów miejskich z imponującymi basztami i bramami (w tym jedną dość unikatową, bo wodną). Kolegiata wspaniale prezentuje się na zewnątrz, górując nad okoliczną zabudową. Widoczna jest już z daleka i mimo upływu wieków jej bryła nadal dominuje w krajobrazie miasta. Wnętrze świątyni jest odzwierciedleniem typowego zachodniopomorskiego scenariusza: uszczuplone w ramach reformacji, do resztu ucierpiało podczas zmagań wojennych. Nie kipi więc przepychem, choć pozostałe po latach świetności ślady (plochromia, witraże, rzeźby) pomagają wyborazić sobie, jak wspaniale kiedyś musiało wyglądać. Nadal jednak budzi zachwyt swoim rozmachem i podziw dla jego fundatorów i budowniczych.

Ukoronowaniem zwiedzania świątyni może być wdrapanie się na punkt widokowy na szczycie wieży. To niezwykłe doznanie, bo umiejscowiony jest wyżej od popularnego punktu w szczecińskiej katedrze św. Jakuba, lufciki sięgają samej podłogi a jedyną barierą oddzielającą od rozległej przestrzeni jest metalowa siatka. Przy porywistym wietrze nogi mogą ugiąć się pod nami. Przy dobrej widoczności ujrzymy wieże kościołów w Dąbiu, Szczecinie i kominy gryfińskiej elektrowni.

Ciekawostka dla zaangażowanych miłośników historii Pomorza Zachodniego: wspaniałej świątyni pozazdrościli stargardzianom mieszkańcy pobliskiego Chociwla. Inspirując się nią wybudowali może nie tak ogromny, ale do dziś imponujący kościół. Ze Stargardu do Chociwla jest blisko, można o tym przekonać się samemu.

Ciekawy jest widok na bazylikę od strony południowej - wielopoziomowy, kaskadowy, wzrastający. A że samo centrum leży na wyższym terenie, świątynia już z daleka jest widoczna, wyrastając ponad okoliczną zabudowę.

Ślady klaustrofobicznych przestrzeni z minionych dziejów...

Wspaniały, imponujący i zachwycający widok na dzień dobry po wejściu do świątyni. Proszę zwrócić na ciekawą kolorystykę polichromii i na ugwieżdżone, niczym nieboskłon nocą, sklepienie...


Tu byłem. 1651 r.




Witraże autorstwa Rudolfa Linnemanna z Frankfurtu nam Menem są arcypruskie w swym wyrazie, spotkać je możemy także w innych świątyniach zachodniej Polski.


Kolejne klaustrofobiczne doznanie - wejście na wieżę. Na szczycie dla odmiany potowarzyszyć nam może lęk wysokości. Warto to przeżyć.

Szerokie spektrum dziejów Stargardu, i wszystkie z jego najlepszych lat: na przedzie gotyk, po środku Prusy a na horyzoncie wielka polska płyta.

Tego widoku już nie zobaczymy, bo dziś kwartał został zabudowany. Ale przez lata wymownie świadczył o tym, co tu wydarzyło się podczas II wojny światowej.

W sąsiedztwie bazyliki zachowało się parę zabytkowych, urokliwych obiektów. W pobliskiej kamienicy mieści się dziś muzeum Stargardu i punkt informacji turystycznej.

A nieco dalej - średniowieczny, staromiejski ratusz.

Na do widzenia - maszkarony upiększające bryłę bazyliki. Czy to dawni stargardzianie wpatrują się w nas swoim wiekowym wzrokiem?!

Popularne posty