Żwawym a leniwym biegiem ku Policom płynące strugi i strumienie

Postępująca urbanizacja Polic nie pozwoliła przetrwać naturalnym korytom płynącym przez miasto strumieni. Tylko nieliczne ślady wskazują na ich pierwotny bieg. Trudno więc sobie wyobrazić, że skanalizowane i ukryte pod powierzchnią ziemi strumyki w swych leśnych odcinkach stanowią jednej z najbardziej malowniczych elementów krajobrazu Wzgórz Warszewskich, a w przeszłości pełniły także ważną rolę gospodarczą.

Wzgórza Warszewskie pokryte są gęstą siecią strumieni, które spływają we wszystkich kierunkach. Stosunkowo spora deniwelacja terenu na niezbyt rozległym obszarze sprawiła, że strumienie wyżłobiły w gruncie głębokie dolinki o stromych zboczach. Dzięki temu krajobraz wzgórz nabrał budzącego zachwyt charakteru. Gdy tylko na znaczeniu zaczęły nabierać rekreacyjne walory otaczającej człowieka przyrody, wkrzańskie strumienie wykorzystano do stworzenia uroczych śródleśnych zakątków. Najwybitniejszym tego przykładem była Dolina Siedmiu Młynów czy też leżąca w pobliżu Mścięcina dolina Przęsocińskiej Strugi, jednakże lata świetności tych miejsc mamy już za sobą. Równocześnie w efekcie dynamicznych procesów urbanistycznych na przestrzeni ostatniego wieku nastąpiła degradacja części z nich - zwłaszcza tych spływających w kierunku Szczecina, który w miarę rozrostu stopniowo je pochłania. Strumienie podążające w północnym kierunku mogą cieszyć dużo mniejszą ingerencją w ich bieg, przyjrzyjmy się więc im bliżej, póki nie znikną w betonowych rurach.

Mapa z 1911 r. plastycznie ukazuje bieg omawianych tu strumieni. Wyraźnie zobrazowane zostały głębokie jary, którymi spływają one do Łarpii.

A tu fragment mapy polskiego Wojskowego Instytutu Geograficznego z 1936 r., która równie plastycznie ukazuje bieg omawianych tu strumieni.

Do Polic wpływają dwa strumienie: Siedliczanka i Grzybnica. Ukształtowane są przez zlewnię większych lub mniejszych cieków wodnych, wypływających z wierzchowiny lub północnych wzniesień Wzgórz Warszewskich. Ich początkowy stromy bieg uspokaja się po wpłynięciu na obszar Równiny Polickiej. Współczesne nazewnictwo strumieni nie jest do końca uporządkowane, parę z nich ma równolegle funkcjonujące nazwy. Na Wikipedii można się spotkać z omawianiem tych samych strumieni ale pod ich różnymi nazwami. Najważniejsze z nich to:

Wilcza / Saugarten Bach
Siedliczka (Piwniczna Struga) / Keller Bach
Sołtysi (Wkrzanka) / Schulzenkamp Bach
Kiernik
Przemsza (Tatyńska Struga) / Hagenbach
Siedliczanka / Heckelwerks Mühl Bach
Grzybnica / Krieklands Bach

Najdłuższe wypływają z dwóch punktów: okolic nieistniejącej osady Goślice (Siedliczka i Sołtysi), oraz obszaru Płaskowzgórza Przęsocińskiego (Przemsza, Grzybnica). Tu warto zaznaczyć, że okolice rozpościerające się między Przęsocinem, Warszewem i Stołczynem ogólnie cechują się dużym nawodnieniem. Oprócz wspomnianych strumieni swoje źródła biorą stąd jeszcze płynące ku Szczecinowi Gręziniec, Skolwinka i Stołczynka, znajdują się tu także podmokłe łąki oraz zbiorniki wodne. Oznacza to też, że nie jest do końca łatwo ustalić, gdzie dokładnie strumienie mają swój początek.

Najdłuższym strumieniem jest Siedliczka, która po zetknięciu się z Kiernikiem w Siedlicach zmienia nazwę na Siedliczanka. W sumie liczy sobie ponad 7 km. Wypływa na północ od Goślic i podąża w kierunku szosy Police - Pilchowo, gdzie tuż przed Siedlicami łączy się z Wilczą, a niespełna kilometr dalej z Kiernikiem. Płynąc płytkim korytem wzdłuż szosy do Polic dociera na polanę w okolicy Szkoły Podstawowej nr 8. Ongiś snuła się dalej między polami, zmieniając kierunek z północnego na wschodni i docierała w okolice dzisiejszego wiaduktu przy ul. Piłsudskiego. Tam na podmokłym terenie łączyła się z Grzybnicą, po czym razem już wpływały do Łarpii. Po II wojnie światowej Siedliczanka ujęta w betonowe koryto przepływa przez piaskownik, wpływa do rurociągu, płynie pod ziemią szlakiem podobnym do pierwotnego i wypływa z kanału dopiero tuż przed Łarpią. Jej dawny bieg na krótkim odcinku widoczny jest nadal dzięki szeregowi drzew rosnącym przy wschodniej stronie ogrodzenia piaskownika.

Na szwedzkiej mapie katastralnej z 1962 r. widzimy w końcowym biegu Siedliczanki dwa młyny. Siatka dróg z tego okresu w pewnej części funkcjonuje do dziś, pozwala więc zlokalizować je w okolicy skrzyżowania ul. Piłsudskiego z żużlowym skrótem do ul. Siedleckiej, oraz skrzyżowania ul. Piłsudskiego z Wojska Polskiego. Choć siła strumienia nie była duża, to przy umiejętnym zastosowaniu technologii na tyle wystarczająca, by napędzać koła młyńskie. Po młynach pozostała też przez długi czas pamiątka w postaci niemieckiej nazwy obecnej ul. Wojska Polskiego - do 45 r. była to Mühlen Strasse, czyli ul. Młyńska.

Widoczny tu na szwedzkiej mapie katastralnej bieg Siedliczanki w okolicy dzisiejszej ul. Wyszyńskiego jest nieco inny od tych znanych z bardziej nam współczesnych map. Szwedzkie plany dość dobrze odwzorowują poszczególne elementy terenu, być może w późniejszym okresie doszło więc do jakiś działań melioracyjnych modyfikujących bieg strumienia na tym odcinku.

I jeszcze raz rzut okiem na polickie młyny. Obecność stawów sugeruje, że mogły być w nich stosowane koła nasiębierne. Kumulując energię spiętrzonej wody były efektywniejsze od kół podsiębiernych, wykorzystujących jedynie naturalną siłę nurtu. Przy górnym stawie widoczny jest z prawej strony dopływ Grzybnicy.

Po niemiecku Siedliczka nazywała się Keller Bach. Keller to "piwnica", tym też tłumaczy się stosowana równolegle polska nazwa Piwniczna Struga. Niemieckie nazewnictwo odcinków strumienia nie było analogiczne do polskiego. Nazwa Keller Bach obowiązywała aż do punktu połączenia się z Hagen Bach (czyli w okolicach działek i polany przy SP8). Od tego miejsca strumień przyjmował miano Heckelwerks Mühl Bach. Heckelwerk to średniowieczna nazwa wsi, która po degradacji w wyniku wojny trzydziestoletniej została lokowana na nowo już jako Zedlitzfelde. Mühl Bach to w wolnym tłumaczeniu "młynówka". Nazwa odwołuje się do historycznego faktu świadczącego o tym, że w Siedlcach funkcjonował ongiś młyn. Dowód na to znajdujemy m.in. na kolejnej szwedzkiej mapie katastralnej z 1692 r. Ukazuje ona moment w historii wsi między jej wspomnianym zanikiem a odbudową. Na jej obszarze istniał wówczas tylko młyn, opisany jako "Heckel Mühl". Jego położenie należy lokować za punktem zetknięcia się Siedliczki z Kiernikiem, czyli na odcinku od dzisiejszej żużlowej drogi do linii wysokiego napięcia. Ciekawostką jest to, że choć lokalizacja młyna nakazywałaby nazwanie płynącego przy nim strumienia wprost jego mianem, w tym miejscu stosowana była nazwa Keller Bach, zaś Heckelwerks Mühl Bach pojawia się dopiero w pobliżu Polic. Być może wynikało to z faktu, że w wyobrażeniach policzan strumień ten kojarzył się z funkcjonowaniem przy nim młyna wodnego, tymczasem już dla nowych mieszkańców Siedlic nie było to wcale tak oczywiste.

Siedlicki młyn działał przy Siedliczance na odcinku między dzisiejszą żużlową drogą a linią wysokiego napięcia. Na mapie widać, że od strumienia odprowadzono osobny nurt, spiętrzając go tuż przed młynem.

Siedliczka zasilana jest w okolicach Siedlic dwoma strumieniami: Wilczą oraz Kiernikiem. Wilcza jest krótka, ale ma urozmaicony bieg. Wypływa na polach w okolicy Leśna Górnego, wbija się krętym jarem w zbocza wzgórz, po czym wije się płytko jak struga wzdłuż szosy między Leśnem a Siedlicami. W pewnym momencie przepływa pod drogą i łączy się z Siedliczką. Po niemiecku strumień zwał się Saugarten Bach. Pod terminem "saugarten" kryje się coś w rodzaju farmy dzików hodowanych na cele łowieckie. Lokalizowano je w okolicach strumieni, gdyż dziki lubią tarzać się w błocie. Jest wielce prawdopodobne, że taki obiekt mógł funkcjonować właśnie tutaj.

Wilcza jest miniaturowym, ale przez to bardziej urokliwym strumieniem.

Kiernik wpływa do Siedliczki przy drodze żużlowej w Siedlicach, prowadzącej od głównej szosy w kierunku Przęsocina. Wcześniej, spływając wzgórzami, zasilany jest przez strumień Sołtysi (zwany też Wkrzanką) który ma źródło w tej samej okolicy co Siedliczka. Wcześniej zwał się Schulzenkampbach. Słowo "schulzen" tłumaczy się jako "sołtys", stąd bezpośrednie tłumaczenie na Sołtysi. Większym problemem jest przetłumaczenie słowa "kamp", którego brakuje we współczesnych słownikach, aczkolwiek pojawia się w tradycji języków europejskich jako łacińskie "campus", czyli pole, gospodarstwo, wieś. Czyżby więc „sołtysie pole”?

Zwalone nad Kiernikiem drzewa dodają krajobrazowi wzgórz dzikiego, naturalnego charakteru.

Kolejne źródło znajduje się już w bezpośrednim sąsiedztwie Przęsocina. Przemsza podobnie jak pozostałe strumienie spływa ze wzgórz fantazyjnymi jarami, by uspokoić swój bieg na końcowym etapie. Po niemiecku nazywała się Hagen Bach. Swego czasu funkcjonowała polska nazwa Tatyńska Struga, ale to była raczej błędna interpretacja kojarząca słowo Hagen z niemiecką nazwą wsi Tatynia. Tymczasem słowo to oznacza wytrzebiony teren i określenie to świetnie się komponuje z rozciągającymi się na wschód od Siedlic polami. Strumień przecina je na pół a następnie łączy się z Siedliczanką na tyłach działek w pobliżu SP8.

Grzybnica również wypływa w pobliżu Przęsocina. Na początkowym etapie charakteryzuje się wyjątkowo malowniczym biegiem, urozmaiconym stromymi i głębokimi jarami. Z czasem traci na impecie ale i też uroku. Płynie nieciekawym rowem na tyłach działek i zabudowań Polic, by w końcu zniknąć w podziemnym kanale na os. Dąbrówka. Jej pierwotny bieg został zmodyfikowany przez Niemców w XX w. Z początku łączyła się z Siedliczanką w okolicy obecnej stacji Orlenu przy ul. Piłsudskiego, nawet jeszcze wtedy, gdy wybudowano przecinającą jej bieg linię kolejową. Taki stan istnieje jeszcze na mapie z 1911 r. Ale na mapie z 1938 r. widać przekop kierujący ją do Siedliczanki już po stronie zachodniej nasypu kolejowego. Po wojnie i ten odcinek schowano już pod ziemię. Polska nazwa strumienia odwołuje się do niemieckiej. Słowo "kriek" - w leksykonie T. Białeckiego tłumaczony jako "grzyb" - być może sugerował, że był to teren urodzajny w grzyby...

Okolice wiaduktu kolejowego i skrzyżowania ul. Pilsudskiego z Wojska Polskiego kryją w sobie jeszcze dwie ciekawostki. Jeszcze na mapach z początku XX w. widoczna jest struga, która płynęła na terenie dzisiejszego os. Dąbrówka i zasilała Siedliczankę. Dziś już jej nie ma, ale ogólna ilość mniejszych czy większych dopływów Siedliczki/Siedliczanki czyni strumień istną policką Amazonką. Ciekawość budzi jeszcze jeden fakt - na mapach z lat 40-tych i dostępnych już z tego okresu zdjęciach lotniczych na obszarze, na którym ulokowane są obiekty handlowe wzdłuż ul. Piłsudskiego (na odcinku między drogą żużlową a wiaduktem) widać spory staw nawadniany ciekiem wodnym, którego koryto nadal istnieje na obszarze ogródków działkowych. Nie jest to jednak ciek wprost powiązany z Siedliczanką, która osobnym biegiem wpływała do kanału biegnącego pod wiaduktem. Jego powstanie wiązać należy z rozbudową nowego osiedla na potrzeby mieszkaniowe pracowników Hydrierwerke Pölitz, ale jakie było jego rzeczywiste przeznaczenie - melioracyjne czy rekreacyjne? - to wymaga wyjaśnienia. Jeszcze długi czas po wojnie widniał ślad po nim w postaci mokradła, które ostatecznie zostało osuszone pod poczynione tu inwestycje budowlane.

Ślad po cieku wodnym i stawie w okolicy dzisiejszej ul. Piłsudskiego. Widoczny po prawej stronie bieg Grzybnicy w takim kształcie został jej sztucznie nadany. Pierwotnie skręcała w kierunku północnym i dopiero za dzisiejszym wiaduktem łączyła się z Siedliczanką.

To tyle, jeśli chodzi o pierwszą część wędrówki z biegiem wkrzańskich strumieni. W kolejnej objawi się nam jeszcze Przęsocińska Struga, królowa mścięcińskich lasów, oraz wskazówki, jak w prosty sposób zaliczyć "koronę" opisanych na blogu tu strumyków.

/// Tekst w pierwotnej, okrojonej wersji ukazał się na blogu Police 750.

Popularne posty