Rymań i okolice

W ramach jednej z ostatnich wypraw na prowincję trafiłem do Rymania. A powodem obrania tego kierunku było odkrycie, którego w 2022 r. dokonali tutejsi miłośnicy historii ze Stowarzyszenia Historycznego "Dębosz", o czym w dalszej części wpisu.

Głównym celem wycieczki w te okolice była wizja lokalna w miejscu, które społecznicy z Rymania rozpoznali jako miejsce pochówku Friedricha Lenza - pomorskiego przedsiębiorcy, który przyczynił się do powstania dziesiątek linii kolejowych w Prusach i Afryce. Pomnik nagrobny usytuowany jest w lesie w pobliżu jego dawnej posiadłości w Międzyrzecku. Zdjęcie tego miejsca stanowiło puentę do prezentacji o historii gryfińskiej kolei powiatowej podczas tegorocznych "Cieni zapomnianych kultur" w Kołbaczu.

Przy okazji panowie Edmund i Darek z "Dębosza" oprowadzili mnie po paru innych miejscach, które utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że prowincja pomorska jest pełna soczystych ciekawostek historycznych, wciąż czekających na objawienie światu.

Wyprawa była tak satysfakcjonująca, że postanowiłem wrzucić tu z niej parę zdjęć. Zachęcam do odwiedzin Rymania, bo kryje się w nim niezwykle ciekawa izba historyczna, prowadzona przez prawdziwych pasjonatów historii.

Zdjęcie ukazujące powojenne życie w Rymaniu. Dzieje tych okolic w XX wieku to splot gwałtownych przemian i zbiór wielu fascynujących życiorysów...

W lutym 2002 r. członkowie Stowarzyszenia Historycznego "Dębosz" identyfikują głaz umiejscowiony w lesie w pobliżu leśniczówki w Międzyrzecku jako miejsce pochówku Friedricha Lenza - ojca małych kolei, który walnie przyczynił się do industrializacji pruskiej prowincji. Dziełem Lenza jest m.in. większość lokalnych tras kolejowych w pomorskiej prowincji. O jednej z nich - Greifhagener Kreisbahnen - możecie przeczytać w osobnym poście. Ale Lenz kładł tory również w Afryce, miał też wkład w rozwój kolei w dalekiej Azji. To wszystko sprawia, że można byłoby go stawiać w jednym rzędzie z takimi pomorskimi wizjonerami XIX-wiecznego kapitalizmu, jak Johannes Quistorp czy August Lentz. W tym kontekście odnalezienie jego miejsca pochówku to ważny element przywracania pamięci o osiągnięciach byłych mieszkańców Pomorza. Dlaczego Lenz spoczął w tym miejscu? Otóż w w jego posiadaniu znalazł się tutejszy młyn Meseritzer Mühle, który związany był z dobrami pobliskiego majątku Meseritz. Młyn ten, jak i funkcjonujący tu tartak wraz z otaczającym go lasem, znajdowały się pod zarządem syna - Hansa Lenza - w imieniu właścicieli majątku Meseritz, familii Thurow. Czy Meseritzer Mühle znalazł się finalnie w pełnym posiadaniu Lenzów? Tego nie zdołałem jeszcze rozpoznać, może ktoś będzie więc w stanie to dopowiedzieć. Na nagrobnym kamieniu oprócz Friedricha Lenza wymieniono również jego żonę, Johannę, ale zaznaczając tylko datę jej urodzin. Friedrich zmarł w 1930 r. w wieku 84 lat. Kiedy i gdzie odeszła Johanna - także na tę chwilę mi nie wiadomo.

Pozostałość po cmentarzu rodowym rodziny Thurow, która była właścicielem majątku Meseritz (dziś Międzyrzecz). Majątek ten był dawnym lennem brandenbursko-pomorskiej rodziny szlacheckiej von Meseritz, wymarłej w 1806 r. Ok. 1500 r. w tym miejscu przyszła na świat najsławniejsza przedstawicielka tego rodu, Elisabeth Cruciger. Elżbieta w młodym wieku posłana została do klasztoru norbertanek w Trzebiatowie. Tam zetknęła się ze zdobywającą coraz większą popularność myślą reformatorską. Zdecydowała się opuścić klasztor i wybrała się do Wittembergii, gdzie zamieszkała u rodziny Jana Bugenhagena - reformatora i bliskiego współpracownika Marcina Lutra. W Wittemberdze poznała magdeburskiego kaznodzieję Caspara Crucigera, z którym się związała na stałe. Ślubu udzielił im sam Marcin Luter. Elżbieta uważana jest za pierwszą kobiecą autorkę hymnów Kościoła protestanckiego. Stworzona przez nią pieśń "Herr Christ, der einig Gotts Sohn" została wydrukowana w 1524 r. wraz z 18 hymnami Marcina Lutra. Wracając do majątku familii Thurow - należał do niej także młyn Meseritzer Mühle (Międzyrzecko) wraz z tartakiem i pobliskim lasem, którym zarządzał Hans Len, syn Friedricha Lenza. 

Aleja parkowa dawnego majątku Meseritz.

Lapidarium na cmentarzu w Powalicach.

Lapidarium na cmentarzu w Rymaniu. Miejsce paru fascynujących smaczków historycznych. Tu życiowy los zagnał rosyjskiego jeńca wojennego okresu I wojny światowej. Inskrypcja na stelli głosi: "Tutaj spoczywa rosyjski jeniec wojenny Wasilij Krupski z Jatschinko. Zmarł 18 października 1918 w wieku 37 lat. Ufundowane przez jego rosyjskich towarzyszy." Znawcy tematu ustalili, że chodzi o miejscowość Jaczonkę (Яченка) pod Mińskiem w Białorusi.

Ślad kolejnej arcyciekawej historii w rymańskim lapidarium: nagrobki przedstawicieli rodu von Pahlen. Ród niemiecko-bałtycki, którego członkowie funkcjonowali na obszarze Kurlandii (Łotwy i Estonii), Rosji, Szwecji i Finlandii, osiągając wysokie tytuły szlacheckie oraz pełniąc ważne funkcje społeczne. W Rymaniu przedstawiciele tego rodu z terenu Estonii pojawili się na skutek przemian politycznych w ogarniętej rewolucją bolszewicką Rosji. Uciekli przed dokonującą się wówczas pacyfikacją rodzin ziemskich. Rymańskim majątkiem zarządzała wówczas Margareta von Dewitz. Jej siostra, Katharina Maria Nathalie von Dewitz, poślubiona Gustavowi Christianowi von der Pahlen, sprowadziła tu swojego męża oraz teścia, Alexisa von der Pahlen. Do dziś zachowały się nagrobki tylko mężczyzn. Na obu widnieje herb szlachecki rodu von Pahlen: trzy liście lilii wodnej. Grób Gustawa ozdobiony jest Żelaznym Krzyżem, gdyż poległ podczas I wojny światowej (we wczesnym jej etapie, bo już we wrześniu 1914 r.). Katherinie von Dewitz członkowie "Dębosza" sporządzili w lapidarium pamiątkową tablicę.

Dariusz Pułło i Edmund Kaźmierski ze Stowarzyszenia Historycznego "Dębosz" na tle ekspozycji poświęconej historii tutejszej kolei wąskotorowej.

W rękach trzymają fragment szyny produkcji Kruppa, którego produkty były trwałym elementem inwestycji kolejowych Lenza.

Nostalgiczne wspomnienie z powojennych czasów, gdy kolejka jeszcze funkcjonowała...

Zestrzelony podczas bombardowania Hydrierwerke Pölitz przez niemiecką obronę przeciwlotniczą amerykański bombowiec B-17 próbował najprawdopodobniej dolecieć do Szwecji. Nie zdołał, gdyż rozbił się blisko wybrzeża w okolicach wsi Althof (dziś Petrykozy). Załoga zdołała wyskoczyć i została pojmana przez Niemców. Część wyposażenia samolotu (sprzęt radiowy, nawigacyjny i uzbrojenie) przewieziona została do Berlina celem badań wywiadowczych. Ale dziś nadal można w ziemi natknąć się na pozostałości po tym wydarzeniu. Pasjonaci historii z Rymania wyeksponowali je w swoim muzeum. Warto wspomnieć, że o tym wydarzeniu opublikowano artykuł w magazynie Odkrywca.

W izbie muzealnej w Rymaniu znajdziemy szerokie spektrum historycznych artefaktów, także tych nam bliższych czasowo :-)

Tych, którzy chcieliby jeszcze lepiej wyobrazić sobie realia czasów PRL, zachęcam do odwiedzin muzeum "Szczecin w PRL", jedną z najciekawszych tego rodzaju placówek w Polsce.

Pamiątki związane z mieszkającym w Rymaniu żołnierzem niezłomnym - por. Gustawem Dachem ps. „Wołyniak”, członkiem stowarzyszenia Dębosz. Podczas II wojny światowej i tuż po niej walczył w szeregach Związku Walki Zbrojnej, Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Był jednym z ostatnich podkomendnych mjr. Franciszka Przysiężniaka ps. „Ojciec Jan”, który wsławił się stoczeniem jednej z największych bitew z NKWD w 1945 r.

Okrutna wojna pisała wiele zadziwiających scenariuszy. Tu przydział na 10 ha ziemi wraz z domem na nadodrzańskich terenach dla żołnierza I Armii Wojska Polskiego, który przeszedł szlak bojowych od wschodu aż po sam Berlin.

Izba regionalna w Rymaniu zaprasza zainteresowanych do zwiedzania w niedziele. O bieżącej aktywności stowarzyszenia "Dębosz" informuje również redagowany przez niego fanpage na Facebooku.

Popularne posty